Wiem, że próbowaliście już się pogodzić i polepszyć sytuację między Wami.
Najczęściej jednak są to tymczasowe i powierzchowne rozwiązania, które nie przynoszą trwałego efektu, czasami nawet pogarszają sprawę.
- Umawianie się na randki.
- Próba ignorowania problemów.
- Racjonalne rozmowy o Waszej sytuacji.
- Kłótnie o swoje.
Kiedy wydaje się, że rozwiązaliście problem, na następny dzień pojawia się nowy.
Powoduje to jeszcze więcej żalu i coraz większe osłabienie relacji.
Powtarzacie te same rozmowy, kłótnie czy sytuacje bez żadnego skutku.
Oddalacie się od siebie coraz bardziej.
I zamiast szczerze rozmawiać o swoich potrzebach i uczuciach z partnerem, zostajesz sam lub sama ze swoimi problemami i z uczuciem rozczarowania i osamotnienia w związku.
Jest powód dlaczego tak właśnie się dzieje:
Zajmujecie się rozwiązywaniem nie tych problemów co trzeba, dlatego nic nie przynosi skutku.
Może to zdanie Cię zaskoczyło i nie chcesz się ze mną zgodzić, ale pozwól, że Ci wytłumaczę…
To, co myślisz że jest problemem w waszym związku, najczęściej jest tylko objawem głębszego problemu.
Pieniądze, sex, czyja kolej wynieść śmieci, odwiedziny u rodziców… albo zapraszanie znajomych na kolację bez uzgodnienia Tobą…
Dlatego właśnie powtarzacie ciągle te same rozmowy albo kłótnie i nawet kiedy wydaje się, że doszliście do porozumienia, nic się nie zmienia, albo pojawia się zaraz nowy, podobny problem.
To czego doświadczacie to symptomy głębszego problemu, który należy zaadresować.
Problemu, z którego niewiele par zdaje sobie sprawę.
Dopóki tego nie zrobicie, symptomy będą tylko narastać.
Dogadacie się co do wynoszenia śmieci?
Nagle partner zacznie zostawać dłużej w pracy, albo wychodzić ze znajomymi a cały dom będzie na twojej głowie…
Albo zacznie spać do 12 w weekendy, kiedy Ty od świtu będziesz zajmować się dziećmi i zwierzętami.
Dopóki nie zaadresujecie serca problemu, to będziecie doświadczać wielu mniejszych problemów i nieporozumień, mogą one zmieniać formę, ale nie odejdą.
A wraz z nimi pozostaną w Waszym związku frustracja, rozczarowanie i rezygnacja.
Wiem, że nie chcecie pozostać w tym miejscu, dlatego oferuję rozwiązanie: